Ć 0.5 Esej
Postępująca radykalizacja społeczeństwa¶
Mechanizmy psychologiczne i wyzwania dla kryminologii z tym związane
Zamordowanie prezydenta Gdańska, przyklejanie się do ulic i niszczenie dzieł sztuki dla poparcia swoich tez, pomniejszający się z roku na rok procent szczepień, marsz na Kapitol, rekordowe zyski alt-medu, kryzys zaufania do instytucji publicznych, zamachy terrorystyczne… W ostatnich latach można zauważyć coraz większe przesunięcie, zarówno w Polsce jak i na świecie środowisk do niedawna postrzeganych za skrajne do głównego nurtu polityczno społecznego. Nie ma sensu też dyskutować z tezą o postępującej radykalizacji społeczeństw i okopywania się ich w obozach - w których coraz mniejsze znaczenie mają argumenty, a coraz większe przynależność do jednego z obozów sama w sobie. Obozy takie często tworzą cały zestaw wierzeń i poglądów, które następnie przyjmowane są przez ich wyznawców jak doktryny, nie jak pomysły które można weryfikować każdy z osobna w oderwaniu od tego od kogo pochodzą i obok jakich innych poglądów stoją.
Według raportu Twarze polskiej radykalizacji Laboratorium „Więzi” i Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, 30% Polaków jest gotowa wyjść na ulicę w obronie swoich przekonań, nawet jeśli zamieniłoby się to w zamieszki, a 19% Polaków życzyło śmierci nieznajomemu (np. politykowi). Radykalizacja to postępujący proces, który stawia nowe wyzwania nie tylko w zrozumieniu tego procesu na poziomie psychologii, socjologii i filozofii, ale zapobieganiu przestępstwom z tym związanym.
Żeby dowiedzieć się dlaczego takie mechanizmy zachodzą, możemy odwołać się do wielu różnych procesów - wychodząc od badań na jednostce na które odpowiada nam psychologia, przez badania nad makro i mikrostrukturami w socjologii, poprzez samą teorię władzy i przynależności opartej na filozofii. Przydałoby się też zahaczyć o antropologię, politologię, teologię i kryminologię. Najnowsze prace naukowe zajmujące się tematem, jak ta Tahira Abbasa z grudnia zeszłego roku (Radicalisation studies: An emerging interdisciplinary field) promują właśnie podejście holistyczne, interdyscyplinarne do problemu, wskazując że tylko takie zajęcie się tematem pomoże nam spojrzeć na niego w całości i odkryć powiązania między „mną”, „grupą”, „państwem” i mechanizmy które spychają te 3 struktury coraz bardziej na peryferia poglądów, zamiast zostawać w centrum.
Pierwsza na pomoc przychodzi nam psychologia. Jeden z głównych czynników tłumaczących to zjawisko to poczucie wykluczenia i frustracji. Osoby które doświadczają marginalizacji, dyskryminacji, czy ograniczonych możliwości rozwoju są bardziej podatne na przyjmowanie skrajnych poglądów. Można powiedzieć, że ludzie zepchnięci na margines często będą rezonować z marginalnym, skrajnym zestawem poglądów. A „margines” coraz bardziej się rozszerza. Klasa średnia się kurczy, a słynne 1% społeczeństwa jest często bogatsze od wielu krajów świata. Ludzie szczególnie chętnie radykalizują się gdy czują się zagrożeni lub zagubieni, poszukując własnej istotności, znaczenia i tożsamości. Nie pomaga w stabilizacji sytuacji handel strachem przez praktycznie wszystkie media, w tym media społecznościowe. Wiadomo że najlepiej sprzedają się wiadomości które rezonują z uczuciami - szczególnie tymi negatywnymi. Internet niestety dodatkowo pogłębił ten problem. W badaniach przeprowadzonych w 2018 w USA internet jest wskazywany jako główne źródło 17% przypadków ekstremizmu w tym kraju w latach 2011-2016. Algorytmy i architektura platform społecznościowych są skonstruowane w taki sposób, żeby tworzyć bańki informacyjne i wzmacniać polaryzację, bo angażuje to bardziej użytkowników, przez co spędzają więcej czasu na danej platformie (a co za tym idzie oglądają więcej reklam). W 2017 roku Facebook zaczął przypisywać 5-krotnie większą wagę postom wywołującym skrajne emocje (jak gniew) niż pozostałym. Badania wykazują też, że użytkownicy wystawieni na negatywne treści sami zaczynają publikować więcej takich postów. Algorytmy dodatkowo polecają i dostarczają w większości informacje zgodne z przekonaniami danego użytkownika jeszcze głębiej zakopując go w danej bańce. Można więc powiedzieć że im bardziej ktoś angażuje się i przebywa na platformie, tym jest bardziej narażony na negatywne informacje zgodne z jego poglądami, przez co staje się jeszcze bardziej radykalny. Łatwo wpaść wtedy w poczucie eskapizmu, mając poczucie że świat wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości (zależnie od danego użytkownika może to być „wina” skrajnej lewicy, albo prawicy).
Kolejnym efektem psychologicznym który rezonuje z obecną erą mediów społecznościowych jest dogmatyczność myślenia. Charakteryzuje się ona niezdolnością do dialogu i sztywnością przekonań. Wysoki poziom dogmatyzmu wiąże się z dużą podatnością na przyjmowanie uproszczonych, radykalnych ideologii (jak post na Facebook albo 20 sekundowy filmik na Tik-Toku).
Możemy też rozważać mechanizm kompensacji, w którym równoważymy poczucie niższości poprzez identyfikację z silnym, mocnym przywódcą - myśle że jest to szczególnie zauważalne przy politykach takich jak Donald Trump, który wykorzystuje to idealnie przedstawiając się jako macho ojca narodu.
Kolejna studiowana przez psychologię ludzka potrzeba, to naturalna chęć do strukturyzacji i domknięcia poznawczego. Sprawia ona, że ludzie poszukują prostych rozwiązań i jednoznacznych odpowiedzi, nie znosząc nie wyjaśnionych, albo skomplikowanych sytuacji. Wynika to z biologicznego przystosowania mózgu do skracania i upraszczania. Im coś bardziej skomplikowane i trudne do zrozumienia tym większego wysiłku kalorycznego wymaga, a jesteśmy przez naturę przystosowani na przestrzeni tysięcy lat do wybierania zawsze rozwiązań optymalnych energetycznie. Niestety ślepa ewolucja i dobór naturalny nie uwzględniały powstania państw narodowych, internetu i terrorystów-samobójców.
Warto tu też wspomnieć o teorii ramowania. Wyjaśnia ona, jak sposób przedstawienia informacji wpływa na to, jak ludzie je interpretują i rozumieją. Według tej teorii, to samo wydarzenie czy problem może być postrzegany zupełnie inaczej w zależności od tego, w jakie "ramy" zostanie ujęte - czyli jakie aspekty zostaną podkreślone, a jakie pominięte. Ruchy społeczne i polityczne świadomie wykorzystują ramowanie, by zyskać poparcie dla swoich celów i zmobilizować ludzi do działania. Ma to ogromne znaczenie dla zrozumienia, jak kształtuje się opinię publiczną i dlaczego te same wydarzenia mogą być tak różnie interpretowane przez różne grupy społeczne, a walka o to, jak "ramować" różne kwestie, staje się często ważniejsza niż same fakty.
Płynnie przechodząc w bardziej filozoficzne obszary zobaczmy co na to wszystko mówi Teoria Napięć. Jej podstawowe założenie jest proste - w społeczeństwie istnieją pewne cele i wartości, które są powszechnie uznawane za pożądane (jak sukces materialny, prestiż czy władza), jednak nie wszyscy mają równe szanse na ich osiągnięcie. Ta rozbieżność między tym, czego ludzie pragną, a tym, co mogą realnie osiągnąć, prowadzi do powstania napięć społecznych.
Gdy ktoś doświadcza takich napięć - na przykład widzi, że mimo ciężkiej pracy nie może osiągnąć pożądanych celów - może zacząć szukać alternatywnych sposobów realizacji swoich aspiracji. Czasami prowadzi to do radykalizacji poglądów i zachowań. Jest to swoista forma buntu przeciwko systemowi, który postrzegany jest jako niesprawiedliwy lub opresyjny.
Teoria ta sugeruje, że radykalizacja nie jest przypadkowym zjawiskiem, ale często stanowi odpowiedź na realne problemy społeczne - nierówności, brak dostępu do zasobów czy wykluczenie. Ludzie, którzy czują się zmarginalizowani lub pozbawieni szans, mogą być bardziej podatni na przyjmowanie radykalnych ideologii, które oferują proste wyjaśnienia ich problemów i obiecują szybkie rozwiązania.
Skuteczna walka z radykalizacją wymaga nie tylko przeciwdziałania samym radykalnym ideologiom, ale przede wszystkim adresowania źródłowych problemów społecznych. Oznacza to konieczność zmniejszania nierówności, tworzenia równych szans i budowania bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. Jest to podejście, które wykracza poza proste potępienie radykalizmu i próbuje zrozumieć jego głębsze przyczyny.
Jednak teoria napięć ma też swoje ograniczenia. Nie wszystkie przypadki radykalizacji można wytłumaczyć frustracją społeczną czy ekonomiczną - czasem ludzie radykalizują się z innych powodów, takich jak osobiste przekonania czy wpływy ideologiczne.
Kolejną teorią poruszającą ten temat w zakresie filozoficznym jest teoria ruchów społecznych, która analizuje, jak i dlaczego ludzie organizują się w zbiorowe działania, by wprowadzić zmiany społeczne. Według tej teorii, ruchy społeczne powstają, gdy grupa ludzi dostrzega wspólny problem lub niesprawiedliwość i decyduje się działać razem, by to zmienić. Kluczowe jest tu połączenie trzech elementów: wspólnej frustracji lub niezadowolenia, przekonania że zmiana jest możliwa oraz dostępu do zasobów i sieci społecznych potrzebnych do organizacji. Ruchy społeczne mogą przybierać różne formy - od pokojowych protestów po radykalne działania - w zależności od kontekstu społecznego i politycznego. Teoria ta nie wskazuje tylko na problem radykalizacji, ale na ogólne procesy zmian społecznych - tych potrzebnych, przeprowadzanych pokojowo jak i zamieszek wywołanych nie popartymi niczym teoriami spiskowymi jak w przypadku marszu na Kapitol.
To wydarzenie było na pewno jednym z bardziej spektakularnych wynikiem radykalizacji w ostatnich latach, w którym aresztowano 82 osoby, 5 osób zginęło, rannych zostało 138 policjantów, a wyroki po tym zdarzeniu dobijały do ponad 20 lat w więzieniu. Jednak również w Polsce wymiar sprawiedliwości oraz służby porządkowe muszą przygotować się na zwiększenie przestępstw związanych z radykalizacją. Raporty Komendy Głównej Policji wskazują na wielokrotny wzrost przestępstw związanych z propagowaniem ideologii faszystowskiej, nienawiści i ksenofobii, między innymi w grupach związanych z klubami piłkarskimi (przypadki ścigane z artykułu 256 i 257 kodeksu karnego czyli powyższe przestępstwa wzrosły z poziomu kilkunastu rocznie przed 2010 do kilkuset w ostatnich latach).
Widać też zaostrzanie się konfliktu środowisk lewicowych z prawem, jak protesty ekologów z organizacji Ostatnie pokolenie, często postępujące niezgodnie z prawem blokując ruch uliczny, albo masowe protesty w 2020 wywołane wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego związanego z aborcją.
Nie powinniśmy jednak skupiać się na karaniu, ale prewencji. Ludzie którzy są gotowi wyjść na ulicę za swoje poglądy nie zmienią zdania po otrzymaniu mandatu, a zwalczanie takich ruchów społecznych poprzez służby często powodują odwrotny skutek, dodając otoczkę bycia prześladowanym przez władzę i okopywania się w swoim obozie jeszcze głębiej. Najlepszą formą walki z radykalizacją jest edukacja społeczeństwa o mechanizmach wykorzystywanych przez polityków i social media, propagowanie wychodzenia ze swojej bańki informacyjnej i debat między różnymi środowiskami, oraz czujna obserwacja przez władzę ustawodawczą działań algorytmów i platform gigantów internetowych. Istnieje kilka instytucjonalnych działań które odpowiadają na ten problem - ABW prowadzi dla swoich funkcjonariuszy szkolenia. Istnieje też międzynarodowa sieć Radicalisation Awarness Network która próbuje rozwiązać problem na szczeblu międzypaństwowym. Są też programy pomocowe typu EXIT które mają pomóc ludziom w wyjściu z procesu radykalizacji.
Niestety często radykalizacja społeczeństwa jest na rękę najbogatszym grupom społecznym, politykom i gigantom internetowym. Udowadniają to doniesienia o fabrykach trolli których opłaca Kreml, a którzy rozsiewają w zachodniej sferze medialnej fake newsy mające destabilizować społeczeństwo, albo wybory w Rumunii które ujawniają wielkie farmy kont na Tik-Toku promujących radykalnego prawicowego kandydata na prezydenta. Na nas więc, jako na społeczeństwo spada odpowiedzialność za rzeczywistość jaką kreujemy. Wychowujmy młodzież w duchu praw obywatelskich i demokratycznych, promujmy krytyczne myślenie i fact-checking, zanim obudzimy się w rzeczywistości w której radykalizm to nowa normalność.